piątek, 3 kwietnia 2015

Popołudnie z książką - "Zdrowie zaczyna się od jedzenia" M. i D. Hartwig

Książkę tą zakupiłam w głównej mierze zachęcona opisami konkretnych grup żywieniowych i produktów, które w niej znalazłam podczas dokonywania rekonesansu w księgarni. Bardzo lubię szukać, szperać i czytać na tematy mi już znane, ale często przedstawione z innej perspektywy. Czasami nie dowiaduję się niczego nowego, jednak mimo wszystko uważam, że warto czytać takie książki zwłaszcza, że w tej dziedzinie ciągle coś ulega zmianie. Cały czas prowadzone są jakieś badania i właśnie dlatego szukam różnych nowinek na temat tego co się dzieje w świecie żywienia i dietetyki. Wiele razy złapałam się już na tym, że moja wiedza została zweryfikowana przez zmieniające się opinie.


Wracając do naszej książki, to ogólnie wzbudziła moją pozytywną reakcję aż do momentu głównych założeń diety. To co mi nie odpowiada w tej diecie to nie zalecane czy zakazane produkty (bo te są całkiem przemyślane i na pewno mogą być uznawane za podstawę zdrowej i zbilansowanej diety). 
Nie podobają mi się zalecenia dotyczące rozplanowania posiłków. Wg założeń Melissy i Dallasa Hartwigów w ich diecie powinno się jeść 3 razy dziennie. Nie dopuszczają do diety żadnych przekąsek.
W oparciu o rady Instytutu Żywienia ilość spożywanych posiłków na dobę powinna wynosić od 4 do 5. Nasza aktywność dzienna trwa ok.  16-18 godzin, patrząc na proponowany schemat spożywania posiłków musielibyśmy jadać co ok 5,6 godzin.
Tak niestety wiele osób jada. Ja jednak nikomu nie polecę jadania tylko 3 posiłków dziennie zwłaszcza przy prowadzeniu aktywnego tryby życia.  W tym przypadku jestem staromodna w wyznawaniu zasady „lepiej częściej a mniej”.

Dość kontrowersyjne dla mnie jest też podejście autorów do faktu, że słodkie uzależnia. Oczywiście zgadzam się z tym twierdzeniem, jednak podejście autorów do tworzenia psychologicznego schematu uzależnienia jest wg mnie nieracjonalne w odniesieniu do dziedziny jaką jest żywienie. Ich recepta na oduczenie podjadania niezdrowych słodkości to eliminacja wszystkiego co słodkie.
Niby plan dobry, ale ja się pytam czy naprawdę nie można podzielić słodkich produktów na te zdrowe, mniej zdrowe i szkodliwe? Jeżeli ktoś zrezygnuje z podjadania czekolady na rzecz pysznego owocowego smoothie (odradzanego przez autorów) to czy rzeczywiście zrujnuje sobie zdrowie i nie będzie odróżniał smaku czekolady od owocu? 
Według mnie odradzanie naturalnych, słodkich ale i zdrowych przyjemności  nie jest rozsądne.

Bardzo fajne jest to, że autorzy zwrócili uwagę na różne schorzenia i problemy zdrowotne, których leczenie w dużej mierze wpływa na to co możemy jeść a co nie. Opisują jak takie osoby mają sobie poradzić w przedstawionej przez nich diecie Paleo. 

Co dla jednych może okazać się plusem, dla innych minusem nie spotkamy w tej książce rozpiski diety dzień po dniu. Autorzy podają ogólne zalecenia dotyczące tego co wolno jeść (a nawet trzeba) oraz tego co zakazane przez okres miesiąca, podają kilka swoich przykładowych przepisów i dają wolną rękę w sprawie przyrządzania posiłków. Jest to dobre dla osób, które nie lubią podporządkowywać się schematom i wolą sami dostosowywać swoją kuchnię do ogólnych założeń diety.
Jednak Ci którzy mają mniejszą wyobraźnię w „kuchni” i wolą mieć z góry narzucony plan co, kiedy i w jakiej ilości jeść mogą czuć się odrobinę zagubieni.

Większą część książki zajmują informacje dotyczące odżywiania, produktów, grup żywieniowych, hormonów i procesów trawiennych (co mi najbardziej odpowiada). 
Sama w sobie jest całkiem interesująca i rzeczowa. Może poddałam ją troszkę zbyt ostrej ocenie, jednak na pewno ogólne zalecenia dotyczące odżywiania są wartościowe i przydatne.

Gdybym chciała poddać się proponowanej diecie, nie trzymałabym się zaleceń autorów w 100%. Zmodyfikowałabym ją na swój sposób, dodając pomiędzy 3 posiłki zdrowe przekąski, nie odrzuciłabym na pewno słodkich owoców i trzymając się pozostałych założeń diety myślę, że efekt powinien być jak najbardziej pozytywny.


14 komentarzy:

  1. ja rzadko czytam książki tego typu, bo się z większością nie zgadzam...ale widzę, że mamy podobnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie biorę się za książki, które piszą o "podstawach", na których budują swoje diety (same propozycje diet przeglądam z mniejszym zainteresowaniem), gdy pojawiają się jakieś nowe nazwiska, tezy czy badania chętnie sprawdzam co nowego wnoszą i czy są w ogóle wartościowe. Faktem jest jednak, że aby zaistnieć te diety są naprawdę wymyślne aby wyróżniały się na tle innych co nie zawsze wychodzi im na dobre i wzbudza we mnie (i nie tylko) nieufność.

      Usuń
  2. Mądrze do tego podchodzisz ;) kolejne rzeczy, książki uczą nas i dobrze jest sortować informacje które otrzymujemy tylko wtedy bedziemy zdrowi i szczęśliwi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :), wydaje mi się że warto cały czas poszerzać swoją wiedzę - zwłaszcza w temacie, który ma TAK WIELE wspólnego z naszym życiem i zdrowiem. Oczywiście trzeba też z rozsądkiem podchodzić do wszystkiego i z bardzo otwartym umysłem, aby nie zwariować :).

      Usuń
  3. Podobno nie ma żadnych dowodów, jakoby 5 posiłków dziennie byłoby lepsze od 3, jeśli te 3 sa dobrze dobrane :) Kiedyś sama o tym pisałam.
    Ja uważam, że słodkie uzależnia - ale tylko słodycz sztucznie wyprodukowana, czyli cukier :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo jak nie każda dieta jest dla każdego tak nie każdemu może odpowiadać dieta z 4-5 posiłkami dziennie (oczywiście mowa tu o 3 posiłkach i 1/2ch przekąskach), ale aby się o tym przekonać trzeba wypróbować kiedy nasz organizm najlepiej funkcjonuje. Wszystko też zależy co się je i jak się je. Ja osobiście o wiele lepiej się czuję z 5 posiłkami dziennie. Może dużo zależy od przyzwyczajenia, ale nie mam też powodów by to zmieniać :).
      Co do słodkości to też uważam, że tylko przetworzone uzależnia :).

      Usuń
    2. Kiedyś ludzie jadali 3x dziennie i nie było otyłości. Potrzeba jedzenia częściej wynika z zaburzonej gospodarki cukrowej.

      Usuń
  4. Fajnie, że chcesz się rozwijać i weryfikować nowe informacje, a nie zatrzymywać się w miejscu, to na pewno wielki plus! Jeśli chodzi o 3 posiłki, to nie uważam, że chciałabym się tak odżywiać, ale kiedy np. wyjeżdżam na obozy i tak mam posiłki z góry zaplanowane przez pensjonat to nie widzę problemu w takim żywieniu. Chyba jestem dość elastyczna, bo i takie i takie żywienie mi odpowiada, aczkolwiek wolę te wspomniane trzy posiłki. Ostatnio znajoma opowiadała, że jak poszła do dietetyka to przez pierwszy miesiąc też kazał jej odstawić wszystkie owoce (oprócz słodyczy)! Może nie jest to aż tak bezsensowne, a może powinno się odnosić tylko do osób zaczynających się odchudzać? Szczerze, to też nie uznaje tej zasady, bo za bardzo kocham wszelkie owoce :D Książka wydaje się ciekawa i warta przeczytania, szczególnie, że aktualnie zależy mi na rozwinięciu wiedzy z np. trawienia, więc pewnie warto byłoby przeczytać :) Zachęciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :). Co do posiłków to osobiście nie mam nic przeciwko temu by ktoś jadł tak jak mu pasuje i jak się dobrze czuje. W poście napisałam, że nikomu nie polecę 3 posiłków dziennie - chodziło mi o perspektywę autora, który poleca wszystkim czytelnikom taką a nie inną wersję diety. Każdy ma inny organizm, inne przyzwyczajenia czy problemy trawienne (i nie tylko) dlatego tak istotna jest indywidualizacja odżywiania i "czucie" swojego organizmu. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Niestety ja jestem uzależniona od słodyczy. Teraz jest o niebo lepiej, ale jeszcze 3 miesiące temu jak miałam doła, potrafiłam zjeść dużą czekoladę milki i poprawić paczką ciastek. Nie umiałam się pohamować. Teraz jem 4 ciastka dziennie - taki limit. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że pracujesz nad sobą :). Ja kiedyś byłam obsesyjnym pochłaniaczem słodkości :D, w tym momencie nie jem kupnych słodyczy. Nie wiem na ile to może działać na kogoś innego, ale dla mnie zbawienna okazała się wiedza - sama świadomość, że coś jest niezdrowe mi nie pomagała, dlatego im więcej czytałam (i czytam) na temat słodyczy, przetworzonej żywności, cukru itp. tym mniejszą ochotę miałam na te produkty, aż w końcu przestałam je kupować i jeść. U mnie to podziałało niesamowicie, ale każdego mobilizują inne czynniki. Trzymam kciuki za siłę woli!

      Usuń
  6. Świetny blog i zdjęcia ;*
    ja dopiero zaczynam więc będzie mi miło jeżeli do mnie zajrzysz ;)
    http://lifestyle-nattfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Z chęcią bym ją przeczytała ;)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia ;-) Pozwolę sobie zaobserwować.
    www.nataliamajmonroe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem uzależniona od słodyczy.Jem 5 posiłków.
    Pozdrawiam,
    fit-healthylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...