czwartek, 3 grudnia 2015

Kurczak z czerwoną fasolą, warzywami i ryżem jaśminowym.

Ostatnio w naszej kuchni żądzę ja, a ten przepis jest tego przepysznym efektem :).
Dzisiaj przepis na szybkie, zdrowe i smaczne danie - jak w tytule - kurczak z fasolą, ryżem ale również z czerwoną papryką, papryczką chili i marchewką. Zapraszam!


poniedziałek, 16 listopada 2015

Niedoczynność tarczycy.

Gdy czytam informacje dotyczące problemów z niedoczynnością tarczycy (z publikacji Instytutu Żywności i Żywienia w Polsce) ogarnia mnie lekkie zdumienie.  Z danych wynika, iż problem z niedoczynnością ma do 5% osób przed 60 rokiem życia. Po 60 roku statystyki te wzrastają do 15%. Moje zdumienie w znacznej mierze wynika z faktu, że spotykam bardzo dużo MŁODYCH osób mających problemy z tym gruczołem. I jest ich coraz więcej, pomimo tak niskiej statystyki. 
Jednym ze skutków niedoczynności są problemy z metabolizmem, a co za tym idzie z wagą, dlatego tak duża część osób zgłaszających się o pomoc dietetyczną "walczy" z tym gruczołem. Często nawet nieświadomie.
pixabay.com

piątek, 30 października 2015

Witamina światła słonecznego - Witamina D! Dlaczego jej niedobory występują najczęściej? Czy jest dla nas taka ważna?

Chociaż za oknem mamy piękną jesień, to "witamina światła słonecznego" nie jest już tak dobrze przyswajana przez nasz organizm jak w okresie letnim. Opinie naszych naukowców jasno wskazują, że większość naszego społeczeństwa, nawet 80-90%, cierpi na niedobór tej witaminy.  Ale skoro nie odczuwamy tego na co dzień, to czy warto w ogóle zawracać sobie głowę tą witaminą?
pixabay.com

środa, 21 października 2015

Uczulenie na salicylany (aspirynę), czyli najpopularniejsza alergia na leki XXI wieku.

W moich wcześniejszych wpisach zamieściłam kilka dni diety dla konkretnej osoby uczulonej na salicylany. Zmotywowana licznymi mailami oraz zszokowana coraz większą liczbą znajomych, których ta alergia "dopadła" postanowiłam poświęcić tej tematyce więcej czasu i miejsca na tym blogu.
Problem ten jest o tyle ważny, że z dnia na dzień wzrasta ilość osób dotkniętych tą "przypadłością", a fachowej i dostępnej literatury w tym temacie jest jak na lekarstwo. 
Kilka lat temu mało znana, dzisiaj określana mianem najpopularniejszej alergii na leki - alergia na salicylany (aspirynę).
pixabay.com

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Koszmar konsumentów, E - dodatki!

W moim poprzednim poście wymieniłam kilkadziesiąt bezpiecznych dla zdrowia dodatków do żywności. Chciałam pokazać, że takowe w ogóle istnieją.
Dzisiejszy post nie będzie zbyt miły i optymistyczny, ponieważ "wzięłam w obroty" pozostałą część E-dodatków. Niestety, z moich obserwacji wynika, że ilość niezdrowych dodatków do żywności zdecydowanie przeważa nad tą skromną grupką, którą przedstawiłam ostatnio.



poniedziałek, 29 czerwca 2015

Jasna strona E-dodatków do żywności.

Z dnia na dzień wzrasta świadomość konsumenta dotycząca jakości produktów, które lądują w jego sklepowym koszyku. Przyjęło się już od pewnego czasu, aby wystrzegać się wszystkiego co zawiera magiczne E - z numerkiem :). Łatwiej jest powiedzieć niż wykonać, ponieważ dodatki do żywności opanowały w większości rynek spożywczy (chemiczno-kosmetyczny również). Co nam więc pozostało? Siąść i płakać...a gdy już się wypłaczemy warto ciut lepiej poznać wroga...a zwłaszcza naszych sprzymierzeńców zasilających jego szeregi.


piątek, 22 maja 2015

Brokuły - bo zielone jest piękne!

Nie da się ukryć, że uwielbiam zielone warzywa (poza nieszczęsną brukselką niestety :( ). 
Brokuły są w tym momencie warzywem, które jem naprawdę często. Chyba każdy zna ich smak. Wierzcie mi, że przy bliższym poznaniu zyskują jeszcze więcej!

poniedziałek, 11 maja 2015

Najzdrowsze warzywa i owoce.

Dla zachowania pewnej równowagi, po poprzednim wpisie, który w delikatny sposób rzuca nienajlepsze światło na to co dzieje się z naszymi ukochanymi warzywami i owocami przed ich spożyciem, chciałabym przedstawić w dzisiejszym poście całkiem inną, o dość pozytywnym charakterze, listę dotyczącą - NAJZDROWSZYCH WARZYW I OWOCÓW na świecie. 
www.rukiew-wodna.pl
Zastanawiam się jakie produkty Wy typujecie. Zastanówcie się przez chwilkę, po czym zweryfikujcie swoje wybory z poniższą listą.

piątek, 8 maja 2015

Lista najbardziej zanieczyszczonych warzyw i owoców.

Słyszałam, że istnieje lista warzyw i owoców, które są najbardziej zanieczyszczone przez pestycydy. Wiedziałam jaki owoc od lat plasuje się na pierwszym miejscu, ale zaciekawiła mnie reszta tego jakże pokrzywdzonego towarzystwa. Łatwo odnaleźć ten wykaz. Co roku jest on tworzony (aktualizowany) i podawany do opinii publicznej przez amerykańską agencję non-profit Environmental Working Group (EWG). 

Zdjęcie z witryny google

czwartek, 30 kwietnia 2015

Na szparagi nadszedł czas!

W końcu nadszedł ten dzień, a konkretnie sezon, na który z utęsknieniem wyczekiwałam, mianowicie sezon na szparagi!! 
Muszę przyznać, że okres wiosny i lata (pomijając piękną pogodę i możliwość spędzania większej ilości wolnego czasu na świeżym powietrzu) uwielbiam właśnie za sezon warzywno-owocowy. Właśnie teraz te produkty zaczynają mieć swój prawdziwy i cudowny smak!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Popołudnie z książką - "Historia wewnętrzna" Giulii Anders.

Już na samym początku muszę zdradzić, że jestem totalnie zachwycona (zauroczona) tą książką. Jest to pozycja, którą wypatrzyłam na stronie wydawnictwa Feeria jeszcze przed premierą. Choć postanowiłam sobie jakiś czas temu, nauczona doświadczeniem, nigdy więcej nie brać książek w ciemno, zaryzykowałam i … był to strzał w 10kę!

wtorek, 7 kwietnia 2015

Zupa krem z pomidorów.

Zupa ta była pierwszym "kremem" jaki zdecydowałam się zrobić, głównie z powodu mojego uwielbienia (od dzieciństwa) do powszechnej, domowej "pomidorówki". Poszukiwania odpowiedniego dla mnie smaku troszkę trwały. Gdzieś po 3-cim eksperymencie wyszła mi zupa o smaku jakiego oczekiwałam. 

1 porcja (ok 450ml) - 200 kcal
Białko 11g (20% energii), Tłuszcze 13g (52% energii), Węglowodany 15,5g (28% energii)
w 100g porcji mamy: B:2,4g , T:2,9g , W:3,4g , 44 kcal

piątek, 3 kwietnia 2015

Popołudnie z książką - "Zdrowie zaczyna się od jedzenia" M. i D. Hartwig

Książkę tą zakupiłam w głównej mierze zachęcona opisami konkretnych grup żywieniowych i produktów, które w niej znalazłam podczas dokonywania rekonesansu w księgarni. Bardzo lubię szukać, szperać i czytać na tematy mi już znane, ale często przedstawione z innej perspektywy. Czasami nie dowiaduję się niczego nowego, jednak mimo wszystko uważam, że warto czytać takie książki zwłaszcza, że w tej dziedzinie ciągle coś ulega zmianie. Cały czas prowadzone są jakieś badania i właśnie dlatego szukam różnych nowinek na temat tego co się dzieje w świecie żywienia i dietetyki. Wiele razy złapałam się już na tym, że moja wiedza została zweryfikowana przez zmieniające się opinie.


czwartek, 2 kwietnia 2015

Po przerwie.

Zrobiłam sobie ostatnio sporą przerwę na blogu. Nie było to moim zamiarem, ale jak to się mówi najczęściej w takich sytuacjach - tak jakoś wyszło. „Gdzie byłam jak mnie nie było?”.
Dwa razy zaliczyłam z Królewcem wypady jednodniowe w nasze piękne góry. Pierwsza wycieczka była na Krawcowy Wierch, a druga na Baranią Górę. Oba wypady miały w sobie to "coś" co nas nakręca na kolejne wyjścia. Można się świetnie "zresetować" podczas takich "spacerów".



piątek, 6 marca 2015

"Zdrowe Zakupy" z telefonem?

Kilka miesięcy temu, szperając w telefonie w poszukiwaniu jakieś sportowej alternatywy dla endomondo, przypadkiem trafiłam na aplikację "Zdrowe Zakupy". Na początku pomyślałam, że może to lista tych wszystkich magicznych "Ecoś tam" spędzających sen z powiek, z opisem ich właściwości (w sklepie często taka lista by się przydała). 

Okazało się, że jest jeszcze lepiej! Ta aplikacja zmienia nasz telefonik w czytnik kodów kreskowych. Po zeskanowaniu kodu produktu (jeżeli dany produkt jest wprowadzony do bazy danych) pokazuje nam się skład oraz opis jego magicznych składników (zobrazowane za pomocą buziek :), od uśmiechniętej zielonej aż po czerwoną złą). Jak się pewnie domyślacie program w ten sposób pomaga w zrozumieniu etykiet i rozwiewa wątpliwości odnośnie nieznanych nam składników, czy coś jest bezpieczne dla zdrowia czy może wręcz przeciwnie.
W przypadku kiedy dany produkt nie został jeszcze dodany do bazy, wyskakuje nam miejsce do uzupełnienia składu i sami możemy go wprowadzić. Program jest świetny chociaż cały czas się rozbudowuje (dzięki użytkownikom) i nie zawsze jest w stanie rozwiać naszych wątpliwości względem określonego produktu. 

środa, 4 marca 2015

Dieta dla uczulonych na SALICYLANY -> Piątek

Kolejny dzień z życia salicylanowca - czyli dieta z ograniczeniem niebezpiecznych dla ich zdrowia składników.


Śniadanie I 187kcal
Omlet z 2 jajek ze szparagami (185g)
- 2 jajka
- ok 3 zielone szparagi
- łyżka mleka
- łyżka startego sera Grana Padano (twardego)
- szczypta soli
- łyżeczka szypiorku
- łyżeczka masła
Jajka razem z mlekiem, szczypiorkiem i solą roztrzepujemy w misce. Ze szparagów odrywamy twarde końcówki i gotujemy je "na stojąco" ok 8 minut (na parze ok 5 minut). Na patelni rozgrzewamy łyżeczkę masła, wrzucamy nasze rozbełtane jajka. Smażymy tylko z jednej strony, posypujemy serem, pod koniec układamy na połowę omletu nasze szparagi. Omlet składamy i przenosimy na talerz. Można jeszcze posypać go z wierzchu serem.
Słaba Herbata 250ml

poniedziałek, 2 marca 2015

Babeczki kakaowe z jagodami.

Dzisiejszy przepis może nie należy do najbardziej "dietetycznych" wersji pysznego deseru, jednak są to moje ulubione domowe babeczki i chciałam się nimi z Wami podzielić. Borówki (bądź jak kto woli - jagody) mam jeszcze z poprzedniego lata ("zakonserwowane" w zalewie własnej) i nie waham się ich używać do domowych wypieków. Skusiłam się jeszcze na polewę z gorzkiej czekolady, jednak myślę, że bez tego będą równie obłędnie smakować.   
Składniki (na 18 babeczek):
- 2 jajka
- Mąka żytnia razowa, 200g
- Mleko, szklanka
- Cukier, 3/4 szklanki
- Olej roślinny, pół szklanki
- Kakao, 3 łyżki
- Proszek do pieczenia, 1 łyżeczka
- Borówki (Jagody), szklanka
- Pół tabliczki gorzkiej czekolady (jeśli decydujecie się na polewę)
- 2 łyżki mleka do roztopienia czekolady


sobota, 28 lutego 2015

Smażona wołowina z brokułem.

Dzisiejsze danie jest naszą kolejną azjatycką propozycją. Po wypisaniu wszystkich składników muszę przyznać, że sporo jest sosów, które do niego dodajemy, ale ten smak wynikający z ich połączenia jest po prostu niesamowity! Właśnie za to kocham kuchnię azjatycką!
Przed przystąpieniem do gotowania warto prześledzić etapy przyrządzania tego dania i przygotować sobie wszystkie składniki wcześniej. To danie robi się na wysokiej temperaturze (temu wok sprawdzi się tu najlepiej) i w krótkim czasie dodajemy i smażymy poszczególne składniki, więc nie będzie za bardzo czasu na przygotowywanie ich w trakcie gotowania.

"Stir-Frying to the sky's edge"
G. Young
Nasza książkowa inspiracja

Składniki (na dwie porcje):

- Stek wołowy rostbef (150g)
- Pół brokuła (250g)
- Ryż jaśminowy (ok 150g suchego)
- 1 duża cebula
- 1 łyżka rozdrobnionego, świeżego imbiru
- 2 łyżeczki sosu sojowego jasnego
- 3 łyżeczki wina ryżowego do gotowania (Shao Hsing), może być bez ponieważ teraz dość ciężko go dostać.
- 1,5 łyżeczki skrobi kukurydzianej
- 1/2 łyżeczki soli
- szczypta świeżo mielonego pieprzu (do smaku)
- 1 łyżeczka oleju sezamowego
- 2 łyżki bulionu z kurczaka
- 2 łyżki sosu ostrygowego
- 2 łyżeczki ciemnego sosu sojowego
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżka sfermentowanego sosu z czarnej fasoli (Black Bean Sauce)
- 3 łyżki oleju do smażenia

piątek, 27 lutego 2015

Zupa krem z czerwonej papryki.

Mam dzisiaj dla Was rozgrzewającą propozycję dania, a mianowicie zupę krem z czerwonej papryki. Od jakiegoś czasu próbuję różnych kombinacji z gęstymi zupami, szukam smaków i konsystencji, która najbardziej będzie nam odpowiadać. Często nie wiem, które w pierwszej kolejności wypróbować (tyle ich jest!!), zwłaszcza, że dosyć rzadko gotujemy dwa dania obiadowe i stawiamy na konkrety (mięcho, mięcho, mięcho :)). 
Raz na jakiś czas robię również bulion drobiowy (większy gar), który po ostudzeniu rozlewam do pojemników ok 500 ml i zamrażam. Bardzo często wykorzystujemy je do sosów a gdy mnie natchnie na takie zupki, to bulion spisuje się tu najlepiej jako baza.

Graficzny spis składników (przepis na 1,5l / na 3 osoby):


czwartek, 19 lutego 2015

Pływanie - lekiem na całe zło.

Jak w treningach biegowych czy siłowych uwielbiam przede wszystkim uczucie po treningu, tak jest pewna dyscyplina, którą ubóstwiam ponad wszystkie inne właśnie z powodu uczucia jakie odczuwam w trakcie jej wykonywania.
O czym mowa…o mojej miłości jaką jest wooooda! Po prostu kocham pływać!
Zdjęcie z witryny google.

środa, 18 lutego 2015

Green Curry Fried Rice - czyli zapraszam na kuchnię tajską.

Już od dość długiego czasu Królewiec lubuje się w kuchni azjatyckiej, dzięki czemu i ja ,chcąc nie chcąc, stałam się fanką tej jakże orientalnej kuchni. 
Jest moim osobistym mistrzem Woka, którego samodzielnie, jak na szefa kuchni przystało - wypalał.
To co można z tym narzędziem robić sprawia, że tak na prawdę nic innego w kuchni nie jest potrzebne - w nim ugotujesz, usmażysz, udusisz (no dobrze - dam medal temu kto zrobi w nim naleśniki - duże naleśniki :D).
Wracając do tematu, chciałam zamieścić tu przepis na tajskie danie -> smażony ryż z zielony curry, które nam osobiście bardzo przypadło do gustu i smaku. Jedynym minusem (dla mnie) jest fakt, że najlepiej spisuje się tutaj biały ryż (jaśminowy też może być, ale szczerze powiedziawszy szkoda jego walorów smakowych, które zostałyby tu brutalnie przełamane). Osobiście nie odradzam próbować innych kombinacji, chętnie chciałabym spróbować jak smakuje to danie z brązowym ryżem, ale na moją propozycję Królewiec się lekko obruszył i stwierdził, że "Nie pasuje!" i już :). Co ja mogę, z mistrzem się nie dyskutuje :D.
Jedyną zmianę jaką planujemy wprowadzić do tego dania będzie samodzielne przyrządzenie zielonej pasty curry (która nie jest trudna do zrobienia, jedynie wymaga dostępu do takich produktów jak świeża trawa cytrynowa czy galangal).
1 porcja ok. 400g - 420 kcal
w 100g porcji mamy: Węglowodany  11,7g (43% energii), Tłuszcze 4,54g (36% energii), Białka 5,67g (21% energii)

Składniki (na danie dla dwóch osób):
- 1 filet z kurczaka (150g)
- ryż biały (300g ugotowanego czyli ok 100g suchego)
- ok 260g warzyw w tym:
               - marchew (50g)
               - kawałek pora (50g)
               - średnia czerwona papryka (100g)
               - nóżki brokuła (40g)
               - cebulka dymka (20g)
               - bazylia do smaku (kilka listków)
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżeczka sosu sojowego
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek
- 2 łyżki zielonej pasty curry
- mleczko kokosowe 100 ml
- 1,5 łyżeczki sosu rybnego
- 1 łyżeczka cukru

Przygotowanie:

1. Filet z kurczaka kroimy w kostkę, w misce marynujemy go z 1 łyżeczką sosu sojowego (jasnego) oraz 2 łyżeczkami oliwy z oliwek. Doprawiamy pieprzem  i odstawiamy na ok 30 minut.

2. Gotujemy ryż (my używamy do tego specjalnego garnka do ryżu, z którego wychodzi idealnie sypki), gotując tradycyjnie pamiętajcie o dokładnym odsączeniu go po gotowaniu (w woku utrzymuje się wszystko na wysokiej temperaturze, dodając do niego trochę wody możemy spodziewać się fajerwerków w kuchni:) ).

3. Warzywa (paprykę, marchew, por) kroimy w kostkę, nóżki brokuła w plastry a dymkę drobno siekamy.




4. W woku podgrzewamy 2 łyżki oleju rzepakowego i dodajemy dwie łyżki zielonej pasty curry i smażymy przez 10-15 sek. (osoby lubiące baaardzo pikantne potrawy mogą zaszaleć i dodać troszkę więcej, natomiast wrażliwe na poziom ostrości osoby powinny dodać jej mniej) - uwaga, powietrze w kuchni nabierze "pikanterii" :). 

5. Do naszej pasty w woku dodajemy mleczko kokosowe oraz sos rybny. Wszystko razem mieszamy i dodajemy kurczaka. Dusimy przez około 2 minuty.

6. Dodajemy nasze warzywa (bez bazylii), mieszamy i smażymy przez ok 5 minut.

7. Dodajemy ryż i dokładnie mieszamy.




8. Po dokładnym wymieszaniu ryżu z warzywami i kurczakiem, zdejmujemy wok z ognia, dodajemy bazylie i znowu wszystko mieszamy.

Wszystko jest już gotowe do podania. Smacznego :).

piątek, 6 lutego 2015

Woda z cytryną, mój mały rytuał.

Moja przygoda ze szklanką ciepłej wody z cytryną zaczęła się całkiem niedawno, pomimo tego, iż wieści o magicznym wpływie tego napoju znane mi były już od kilku lat. W końcu postanowiłam wypróbować go na sobie. Piję rano na czczo i wieczorem tuż przed spaniem szklankę wody z wyciśniętym sokiem z połówki cytryny i dodatkiem jej miąższu. Póki co ciężko mi powiedzieć czy coś zbawiennego odbywa się w moim organizmie. Czy rzeczywiście moja wątroba z radości z nowych "porządków" jest bardziej skora do roboty niż wcześniej i czy mój metabolizm hula tak aż miło. Tego mi jeszcze nie wiadomo, ale może czas pokaże.
Zdjęcie znalezione w witrynie google.

czwartek, 29 stycznia 2015

Zima w górach.

W ostatnią sobotę wybraliśmy się z moim „Królewcem” (mąż tak poważnie brzmi :D) na pieszą wędrówkę w nasze małe góry, konkretnie na Rysiankę i Lipowską. Byliśmy tam półtora roku temu w okresie letnim z naszymi przyjaciółmi i ich ukochanym czworonogiem, ale tym razem wybraliśmy inną trasę.
Można powiedzieć, że był to dla mnie delikatny przełom, ponieważ jakiś czas temu obiecałam sobie – NIGDY WIĘCEJ ZIMĄ W GÓRY! Oczywiście nie były to tak wymagające warunki, ale mimo wszystko cieszę się, że przełamałam swoje "traumatyczne" wspomnienia.

Mapka naszej trasy.
Wstaliśmy o 6:00 rano, zjedliśmy śniadanko i wypiliśmy gorącą kawkę na pobudzenie. Do plecaka zapakowałam nam bułki, termos z herbatką z sokiem malinowym, wodę, czekoladę i 2 banany (węglowodanów w górach nigdy za wiele). Sprawdziliśmy aurę pogodową za oknem - lekko sypał śnieg, przez noc pokrył wszystko warstwą puchu, a termometr wskazywał -3 stopnie. Ubraliśmy się ciepło i ruszyliśmy na przystanek autobusowy, gdzie po 7:18 miał jechał bus w stronę Złatnej.
Ponieważ busik, którym jechaliśmy nie dojeżdżał do samej huty, jakieś 2 km przeszliśmy na nogach do początku naszej trasy. I tak zaczęliśmy naszą zimową wędrówkę.

Oczywiście widoczność była praktycznie żadna. Większość czasu sypało, była mgła i wiało. Całe szczęście trasa była zmarznięta i ubita przez ratraki, przez co nie zapadaliśmy się w śniegu po kolana.
I celu nie widać :)





Schronisko na Rysiance ujrzeliśmy dopiero gdy byliśmy tuż pod nim (jakieś 30m). Zrobiliśmy sobie przerwę na ogrzanie i drugie śniadanko.
Przed schroniskiem na Rysiance.

Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego stałam w takiej pozycji - podejrzewam, że to był mój sposób na walkę z wiatrem i zimnem (poza na bojownika)

Podczas schodzenia (inną trasą niż przyszliśmy) nie było już tak mocnego wiatru i momentami widać było pięknie ośnieżone hale i drzewa. Jednak bardziej odległe widoki były w dalszym ciągu zasłonięte mgłą.

Przed schroniskiem na Lipowskiej.




Przedstawione przeze mnie zdjęcia może nie są zbyt widokowe, ale na pewno mają swój urok. W trakcie schodzenia po większych nachyleniach trzeba było bardzo uważać - wszędzie lód. Oczywiście nie obyło się bez jednego ostrzegawczego orła, ale szybciej się pozbierałam niż upadłam :).
Ogólnie cała nasza trasa obejmowała 17,5 km, tempo mieliśmy całkiem niezłe jak na te warunki, bo przeszliśmy całą trasę w czasie 4 godzin i 34 minut. W planach zejście mieliśmy w okolicach godziny 16, a tu po 13:30 byliśmy u celu naszej wędrówki - w Ujsołach.

Tu już widać życie - mniej śniegu i pierwsze domki.



Ach to był świetny sposób na dotlenienie, pobudzenie i rozruszanie. Już nie będę miała takich oporów przed pójściem w góry podczas zimowej aury, jak wcześniej. Jedyny minus to moje obolałe plecy, które "poruszyłam" podczas schodzenia, ale stwierdzam z całą szczerością, że było warto.



Takie spędzanie wolnego czasu to ja lubię, i myślę, że mój Królewiec również :).

czwartek, 22 stycznia 2015

Sałatka z mozzarellą i sosem winegret.

Wartość kaloryczna jednej porcji wynosi 354,5 kcal
Jest to dość spora porcja (ok 280g) 
Wartość energetyczna: Węglowodany 17% (15g), Tłuszcze 63% (25g), Białko 20% (18g)

Składniki dla 2 osób:
- mieszanina sałat (ja w tym przypadku wykorzystałam połowę gotowej mieszanki 180g, czyli 90g)
- dwie garście rukoli
- dwie garście roszponki 
- ser mozzarella (kulka 120g)
- pomidorki koktajlowe ok 20 sztuk
- kiełki brokuła (pół opakowania 50g, czyli ok 25g)
- krem balsamiczny

Na "mój" sos winegre:
- 3 łyżki dobrej jakości oliwy z oliwek
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka musztardy dijon
- 1 nieduży ząbek czosnku
- sól
- pieprz

Przygotowanie:

1. Na początku robię sos, wykorzystuję do tego mały słoiczek. Po kolei dodajemy wszystkie składniki: oliwę z oliwek, sok z cytryny, miód, musztardę, bardzo drobno posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek, sól i pieprz do smaku. Zakręcamy słoiczek i potrząsamy wielokrotnie aby sos dobrze się wymieszał. Odstawiamy na bok.

2. Umytą i odsączoną zieleninę nakładamy na dwa talerze. Mieszaninę sałat, rukolę, roszponkę i kiełki brokuła (wszystko po połowie).

3. Kroimy na połowę pomidorki koktajlowe i dodajemy do naszych sałat.

4. Kroimy mozzarellę w większą kosteczkę i wrzucamy na nasze talerze.

5. Wszystko polewamy naszym sosem winegret.

6. Na sam koniec skrapiam wszystko kremem balsamicznym, na oko wychodzi ok 2 małych łyżeczek na porcję (nie jest on niezbędny, ale mi osobiście odpowiada ten smak i fajnie komponuje się z sosem i zieleniną).


I już mamy naszą sałatkę, która świetnie smakuje w połączeniu ze świeżą bagietką (jak i bez). Dla smakoszy polecam również zetrzeć odrobinkę parmezanu po górze. 

Dla mnie ta sałatka to świetna propozycja na śniadanie czy kolację. Nie pogardziłabym nią nawet jako danie obiadowe, jednak ze względu na mojego męża (który nie uznaje dania "konkretnego" bez mięska) dodałabym do niego pokrojonego w kostkę filecika (oczywiście nie surowego).

Jak zaznaczyłam pod zdjęciem uważam, że jest to dość spora porcja (dokładnie tyle ile znajduje się na przedstawionym talerzu - dla przybliżenia jego wymiary to 26cmx26cm), osoby które nie koniecznie przepadają za tego typu sałatkami, bądź które są przyzwyczajone do mniejszych porcji uprzedzam, że przepis ten może spokojnie starczyć nawet dla 3 czy 4 osób. 
Ja mogłabym ją jeść bez końca :).

Życzę smacznego!


środa, 21 stycznia 2015

Zapiekanka z łososiem, warzywami i grzankami.


Wartość kaloryczna jednej porcji wynosi 460 kcal
Węglowodany 26%, Tłuszcze 52 %, Białko 22 %

Składniki na danie dla 4 osób:
- świeży filet z łososia bez skóry 200g
- łosoś wędzony 120g
- pół brokuła 250g
- por
- koperek
- 4 kromki chlebka (nie musi być pierwszej świeżości)
- ser parmezan 5-10g 
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- masło 5g

Na sos beszamelowy:
- masło 50g
- mąka pszenna 50g
- mleko 350ml
- sól
- pieprz

Przygotowanie:

1. Kroimy brokuła w różyczki, wrzucamy do wrzącej, posolonej wody na ok 1 minutę. Wyjmujemy i odstawiamy na bok.

2. Filet z łososia kroimy na dużą kostkę (ok 2cm), podobnie wędzonego łososia.

3. Porę kroimy wzdłuż, a następnie w półkrążki.

4. Kroimy drobno czosnek.

5. Na rozgrzaną patelnię dodajemy oliwę z oliwek (rafinowaną), następnie wrzucamy pokrojoną porę i czosnek, przyprawiamy do smaku solą i pieprzem i smażymy przez 3 minuty.

6. Rozdrabniamy kromki chleba (ja wrzucam do blendera), dodajemy do niego starty parmezan i mieszamy.

7. Do pora dodajemy nasze pokrojone ryby, wszystko mieszamy i odstawiamy na bok, aby ryba przeszła smakami pory i czosnku.


8. Następnie robimy sos beszamelowy - w rondelku topimy masło i dodajemy mąkę cały czas mieszając, aż zrobi się nam zasmażka. Wlewamy mleko i cały czas mieszamy, aż sos uzyska konsystencję śmietany. Sos solimy i pieprzymy do smaku. 

9. Zdejmujemy sos z gazu i dodajemy do niego drobno posiekany koperek (ok 2 łyżki).

10. Przekładamy rybę z porą do naczynia żaroodpornego (wysmarowanego cieniutko masełkiem), dodajemy różyczki brokuła, zalewamy sosem beszamelowym i wszystko razem mieszamy.

11. Wymieszaną masę posypujemy wcześniej przygotowanymi okruchami chleba.

12. Wszystko wstawiamy do piekarnika na 200 stopni (w naczyniu bez przykrycia) na jakieś 15-20 minut. Należy uważać by nie przypalić chleba.

Smacznego!!

Jest to jedno z najnowszych eksperymentów mojego męża. Jak osobiście nie przepadam za rybami tak dałam się namówić na jego wariacje i nie żałuję, dla mnie to danie jest po prostu PRZEPYSZNE. Szczerze się przyznaję, że co parę dni dopominam się o powtórkę (lepiej mi smakuje jak mąż ugotuje, on jest królem naszej kuchni). 
Chciałam też zaznaczyć, że w tym daniu nie musimy przejmować się zawartością tłuszczy (ich dominacją) ponieważ jest to najzdrowszy tłuszcz jaki możemy dostarczyć naszemu organizmowi. Naprawdę zachęcam do wypróbowania przepisu, nawet jeśli nie przepadacie za rybami (jak ja do tej pory). Myślę, że nie pożałujecie.

czwartek, 15 stycznia 2015

Popołudnie z książką - rok czy miesiąc z Ewą Chodakowską?

W dniu dzisiejszym postanowiłam wziąć pod lupę kolejne dwie pozycje, które jakimś sposobem znalazły się w mojej „biblioteczce”. Zdecydowałam się poświęcić im jeden post z racji tego, że obie książki są do siebie tak podobne, że aż trudno nie potraktować ich jako jedną spójną całość.

czwartek, 8 stycznia 2015

Dieta dla uczulonych na SALICYLANY -> Czwartek

Załącznikiem do dzisiejszej, czwartkowej diety jest przepis na jedną z moich ulubionych zup, a mianowicie zupę krem z zielonego groszku.  



Śniadanie I  268 kcal
3 racuchy z jabłkami golden Delicjusz
z mąki graham 150g (około 3 średnie placki) -> Przepis (zamieniłam banana na dwa jabłka)
Kawa orkiszowa 250ml -> Polecam

Śniadanie II 327 kcal
Sok ze świeżych jabłek G.Delicjusz 250ml
Ciastka owsiane 45g (3-4 sztuk) -> Przepis

Obiad 455 kcal
Filet z kurczaka pieczony bez panierki (z przyprawami) 120g
z dodatkiem ok. 1,5 łyżki oleju rzepakowego,
ryż brązowy 40g (po ugotowaniu wychodzi ok. 120g),
sałata ok. 40g ze szczypiorkiem 5g i jogurtem naturalnym 10g
z ewentualną szczyptą soli

Podwieczorek 330 kcal
Zupa krem z groszku 300ml -> Mój przepis na dole
i kromka naszego chleba (świeży bądź ususzony na grzanki) 25g -> Przykład

Kolacja 293 kcal
2 kromeczki chleba graham na zakwasie 50g -> Przykład
posmarowane masłem extra 10g
z dwoma plasterkami szynki parmeńskiej Parma 20g -> Polecam
 dwoma plasterkami sera camembert 20g
i po kawałku selera naciowego 20g
Do tego słaba herbatka bez cukru 250ml

Podsumowanie: 1678 kcal, białko 18%, tłuszcz 31%, węglowodany 51%

Zupa krem z groszku

Składniki:
- Paczka mrożonego groszku 400g
- 5 ziemniaków (późnych)
- mozzarella (kulka)
- 2 garście kiełków (ja użyłam z brokułów)
- sól, pieprz
- 2 garście bazylii dla osób nieuczulonych na salicylany

Przygotowanie:
Do garnka wsypujemy nasz groszek, zalewamy ok 1 litrem wody i zaczynamy gotować. Ziemniaki obieramy i kroimy na kostkę (by szybciej zmiękły), dodajemy je, gdy woda z groszkiem zacznie się gotować. 
Przyprawiamy solą i czekamy, aż ziemniaki będą ugotowane. 
Gdy będą już miękkie blendujemy wszystko (osoby nie będące uczulone na salicylany, bądź z wysoką tolerancją mogą wrzucić garść bazylii i zmiksować ją razem z zupą).
Wszystko ewentualnie dosalamy, a na talerzu dekorujemy kawałkami pokrojonej mozzarelli, kiełkami brokuła (bądź innymi), bazylią (kto może), czy grzankami.

Ta zupa jest prosta, szybka i od razu stała się moim faworytem wśród zup :). Polecam gorąco!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...